Złota jesień w Bieszczadach miała w tym roku tylko jeden kolor… taki jakiś bury…
Można więc było kolorować obrazki…. W końcu od czego mamy Photoshopa?
Przynajmniej bieszczadzkie słynne błoto nas nie zawiodło!
…i każdy mógł zażywać kąpieli błotnych wedle uznania…
Jak już mowa o kąpielach, to były też takie bardziej klasyczne, wodne…
Ileż to uciechy miały nasze wreszcie porządnie umyte aparaty!
Zawsze się można pocieszać, że inni mają jeszcze gorzej…
![](https://www.taida.pl/wp-content/uploads/2020/11/Fot.-Agata-Świecka-14.jpg)
…i resztki dobrego humoru…
Można też zawsze pójść na grzyby…
…i wsiąść do pociągu byle jakiego…
By po powrocie nacieszyć się wraz ze Zdzisławem pysznym obiadem U Prezesa…
No pewnie, że tu jeszcze wrócimy!