Zaczęło się dziwnie i nietypowo. Po raz pierwszy nie chodziło o ładne obrazki, zbierane tak chętnie na wszelkich wyjazdach. Tym razem miało być o nas, o rzeczach ważnych – smutnych, wesołych, kolorowych lub szarych, ale takich, które nas dotykają. O kiczu i o zaprzeczeniu kiczu. I wiecie co? Udało się!!!! To jeszcze nie czas, by pokazywać ostateczne owoce tej pracy, bo to jej początek, ale ziarenko zostało zasiane
Myślicie, że warsztaty u Taidy to laba??? Nic z tego! Nie dam Wam odpocząć Będziecie się nudzić baaardzo aktywnie!
A tu mała próbka rozpoczętych projektów:
Beti i jej relacje osobiste…. W roli Beti i innych ważnych osób występują krzesła ogrodowe
Hania i jej poruszające niepokoje:
Greta i jej Cisza, czyli coś, co jest pomiędzy:
Ten blog jest trochę inny, bo teraz wszystko idzie w inną stronę, niż zwykle chodziło. Przede wszystkim dziękuję Uczestnikom za odwagę, za podjęcie wyzwania, za wspaniałą pracę, wielogodzinne dyskusje aż do pierwszej krwi
Dziękuję naszym Gospodarzom z Przydębia i Szklanej Kuźni, bowiem stali się oni Wielką Częścią naszej przygody z Fotografią, Specjalne podziękowanie dla Wiesi, która nas hołubiła i pokazała, jak być wielobarwnym Kwiatem…
…i dla Madzi, która sprawiła, że mogliśmy znów poczuć się dziećmi i tworzyć radośnie szklane motylki, ptaszki i kwiatki…
…i dla Zbyszka K., który przechodził sam siebie w dziedzinie naprawiania naszego świata Skutecznie!!!
…i dla Marka oraz Jacka, którzy uczynili nasz świat smaczniejszym
Gdzieś u podnóża Gór Izerskich dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom! Wolimierz – jakieś 500 km od tzw. pępka, polityka tu nie dociera, świat jest wyjątkowo barwny, jeśli ktoś nie jest tu artystą, od razu budzi podejrzenia Jesteśmy tu pierwszy, lecz na pewno nie ostatni raz!
Skoro Majówka, to i pochód pierwszomajowy! Deptak w Świeradowie aż trzeszczał od kolorów, ależ czuliśmy się wolni i szczęśliwi!
Tym szczęśliwsi, im więcej kalorii udało się pochłonąć…
Szliśmy szliśmy, aż spotkaliśmy na swej drodze…. kozy…. Nie byle jakie, ekologiczne! Kozi piccola e fragile Dzięki panie Piotrze za „udostępnienie” Zary i innych coza nostra!!!
Nie ma to jak koza w obiektywie
Kózko, kózko, taś taś!!!!
Po sąsiedzku Szklana Kuźnia…
My tu proszę pani czyste rączki mamy
I tymi rączkami nieźle zasuwamy
Proszę Państwa, trochę powagi proszę, w końcu Dolny Śląsk to historia! Niektóre zamki całkiem ukrzyżowane….
Inne opuszczone lub nie… w których straszą… fotografowie….
…a czasem strasznie smutne duchy…
Nieeee, no, w końcu jakiś odpoczynek też się należy…
Bo przecież trzeba jeszcze na Perski Izerski…
…i na Stację Wolimierz….
…i jeszcze tu, i jeszcze tam….
i tak trzeba tu wrócić… Pewnie jeszcze nie raz!
OK, to może zdjęcie pamiątkowe? Do widzenia Wolimierzu! Nie myśl sobie, że się nas szybko pozbędziesz!
Fotografowaliśmy, rozmawialiśmy o fotografii i przy tym dobrze się bawiliśmy. Dużo atrakcji, od samego miejsca tj. Wolimierza zaczynając, przez piękną przyrodę i ciekawych ludzi. Bardzo twórczy czas! Więcej takich plenerów
Powiem krótko, to moja najwspanialsza majówka spędzona w gronie fotograficznych zapaleńców z Taidą na czele! Choć wiatr nas chłodem smagał, śnieg tutaj nie padał, a słońce rozgrzewało. W Wolimierzu, cudownej wiosce u podnóża Gór Izerskich, nikt z nas się nie nudził. W świetle dnia wyruszaliśmy w plener focić piękne wiosenne krajobrazy, zamkowe zakamarki, ciekawe zaułki, dzikie i domowe zwierzaki. Dodatkową atrakcją były dla nas warsztaty w Szklanej Kuźni – nauka cięcia i malowania szklanych ozdób. Nasyceni widokami i wrażeniami wracaliśmy do urokliwego Domu Gościnnego PRZYDĘBIE, gdzie czekali na nas przesympatyczni Gospodarze i ich pachnące smakołyki. Wieczorami rozpoczynaliśmy ciekawe foto nauki, gorące dysputy i pokazy naszych zdjęć. To były SUPER warsztaty.
Wielkie dzięki Taido!